Poczułam jak coś szarpie za moją kołdrę. Delikatnie uniosłam powiekę i ujrzałam swoją młodszą siostrę. Tryskała energią i widać że była szczęśliwa. Patrzałam na nią przez chwilę jednym okiem. Nie rozumiałam jej radości, więc zamknęłam oko. Siostra jeszcze bardziej zaczęła ciągnąć za kołdrę.
-Czego chcesz!?-nie wytrzymałam i otworzyłam oczy i popatrzałam nimi srogo na siostrę.
-To ty nie pamiętasz?-spytała, a po jej wyrazie twarzy, stwierdziłam że to coś dla niej poważnego.
-Co miałam bym pamięta?-patrzałam na nią, po czym sobie przypomniałam i poderwałam się z łóżka. Wzięłam z szafy kilka ciuchów i wybiegłam z pomieszczenia. Poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletkę, po czym się przebrałam i zeszłam na śniadanie. Wyjęłam z lodówki ser i szynkę, po czym wzięłam chleb. Zrobiłam kanapkę którą szybko zjadłam. Podbiegłam do wieszaka, założyłam kurtkę i buty. Miałam już wychodzić, kiedy mama zablokowała mi przejście.
-Nie zapomniałaś o czymś?-spytała, wskazując młodszą siostrę. Jak widać, mam sklerozę.
-Nie no! Muszę ją brać?-spojrzałam oczkami psiaka.
-Tak!-odparła surowo matka, popchnęła Annę( tak ma na imię ten szatan) w moją stronę i szybko opadła na kanapę, wzięła gazetę i westchnęła z ulgą.
-Może od dzisiaj dni będą spokojniejsze-uśmiechnęła się i położyła nogi na stole. Spojrzałam z nienawiścią na siostrę, złapałam ją za rękę i pociągnęłam za sobą. Dokąd idziemy? No tak, nie wyjawiłam wam jeszcze powodu naszej radości. Dzisiaj mieliśmy zdobyć pierwsze pokemony. Ja już miałam dużo wcześniej, ale kiedy akurat miałam pójść po pierwszego, urodził się ten diabeł, który teraz wesoło podskakiwał i zrywał kwiatki. Mama stwierdziła że razem pójdziemy po pierwsze pokemony i przez to musiałam czekać. Westchnęłam i stanęłam przed budynkiem, w którym znajdował się mój pierwszy pokemon. Przełknęłam ślinę i pociągnęłam za klamkę. Anna wyprzedziła mnie i podbiegła do pana w białym stroju. To był profesor, którego już wcześniej poznałyśmy. I mieliśmy okazję spotkać się kilka razy. Podeszłam do niego. Było tu dużo ludzi, wzdrygnęłam się. Nie lubiłam zbyt wielkiego towarzystwa.
-Dzień dobry-przywitałam się, a profesor kiwnął głową.
-Przyszłyście po pierwsze pokemony?-zapytał. Moja siostra wyprzedziła mnie.
-Tak!-krzyknęła-Pokaże nam pan pokemony?-zapytała i zrobiła słodkie oczka. Profesorek zaprowadził nas do innego pomieszczenia. Odetchnęłam z ulgą, bo nie było tam takich tłumów. Pokazał nam sześć pokemonów. Anna bardzo chciała Aquly, która także mi się bardzo spodobała. Ale ten pokemon starał się uciekać od Anny. Więc dziewczynka wzięła Flamox. Aquly nieśmiało podeszła do mnie. Pogłaskałam ją. Wzięłam ją. Wyszłyśmy z budynku. Moja siostra wciąż próbowała wzbudzić zaufanie pokemona. Jednak ten uparcie krył się na moim ramieniu, gdzie Anna z trudem dosięgała. W końcu odpuściła sobie i zajęła się swoim pokemonem. Poszłyśmy do parku i usiadłyśmy na ławce. Odeszła kawałek z Flamox, a ja dalej głaskałam Aquly. Nagle usłyszałam czyjś płacz. Podniosłam głowę. W moją stronę biegła moja siostra bez pokemona.
-Co się stało?-zapytałam.
-Jakiś zły pan zabrał mi Flamox!-krzyknęła przez łzy. Poszłam to sprawdzić. Rzeczywiście, ktoś tam był i miał pokemona diablicy z naszego domu.
-Oddaj tego pokemona-powiedziałam. Na ogół byłam nieśmiała, ale teraz czułam, że muszę stawić czoło. Chłopak, popatrzał na mnie. Był w moim wieku. Zaśmiał się.
-A co mi zrobisz?-spytał. Pobladłam-Wiedziałem, nic!-śmiał się dalej trzymając pokemona. Stałam i patrzałam się na niego. Powtórzyłam wcześniejsze zdanie. Popatrzał na mnie drwiąco.
-Zgoda, ale musisz mnie pokonać!-powiedział. Zgodziłam się. Ustawiłam się na polu walki. Wzięłam mojego jedynego pokemona, a on przywołał Rozard. Wydałam pierwszy rozkaz.
-Powietrzny Atak!-krzyknęłam. Pokemon przeciwnika nie zdążył zrobić uniku.
-Kula Nasion!-wrzasnął. Ale pokemon wcale go nie słuchał. W tym czasie ja wydawałam dużo rozkazów. Jego pokemon po pewnym czasie padł. Zły człowiek rzucił Flamox. Złapałam go szybko i dałam siostrze. Wróciliśmy do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz